Oto jesteśmy - Cabo Saõ Lourenço i ciągnące się na wschód wulkaniczne klify
Szlak ciągnący się wzdłuż klifów, którego pierwsze metry to komfortowa trasa
Schody kamienne zamieniające się dalej w drewniane
Kilometr dalej ścieżka zamienia się w lekki górski szlak
Kilkugodzinny spacer wzdłuż klifów z widokami na wyspę i otaczający Atlantyk to jedna wypraw jaką można zaplanować poznając wyspę. W nagrodę na końcu klifów (części możliwej do zdobycia, gdyż ostatnie klify są oddzielone wodą) czeka na Was dodatkowa niespodzianka - oaza (Casa da Sardinha) będąca prawdziwą oazą na tych pustynnych klifach
Tak to my.. i moje "wspaniałe" buty, które to miały zostać w samochodzie zamiast moich "walkerów" niestety drewniane podejście na początkowym odcinku okazało się za krótkim i dalej czułem się jak niedzielny tatrzański turysta :/
Miejmy nadzieję, że Julek mi to wybaczy :)
Idziemy dalej do punktu widokowego na północne klify São Lourenço
Oto i one, kilkusetmetrowe kolosy
Znakomity przykład formowania się skał i wpływu wody na kształtowanie się wybrzeża
Dalej szlak zamienia się w wyjątkowo atrakcyjny, czyli nie łatwy (ciągnąc się gdzieś w połowie wysokości klifu) ale zostawiamy go sobie na czas gdy nasz mały kumpel będzie sam nas ciągnął w trasę :)
Południowa drzemka w cieniu palm
Jadąc dalej na północną część klifów podziwiamy część wyspy z której przybyliśmy gdzie doskonale widać tutaj ukształtowanie terenu Madery
Kolejny punkt widokowy na krawędzi kilkusetmetrowego klifu
Tym razem możemy obserwować nasz poprzedni punkt widokowy (zielony punkt)
Wulkaniczne piękno w blasku słońca
Ktoś się obudził :) zatem czas na powitanie!