Friday 13 April 2012

Włochy cz. 1 Toskania inaczej niż myślicie. Od okolic Borgo San Lorenzo do Monteroni d'Arbia. Zostawiając swoje ślady gdzieś w w Radi, Asciano i Volterra (I) / Italy - Tuscany - photoblog

Zapraszamy tym razem na podróż po wypalonej słońcem włoskiej ziemi, gdzie cykady swoim dźwiękiem tworzą rytm dla gorącej Italii, cyprysy rysują linie wzdłuż dróg w oddali a słoneczniki wydają się odbijać promienie słoneczne. Zapraszamy także na inny niż zapewne się spodziewacie obraz tej części Włoch. Obraz nie katalogowy, nie encyklopedyczny czy może pocztówkowy ale zwyczajny i codzienny. Widziany oczyma mieszkających tam ale także tych co pierwszy raz postawili stopę w tej krainie i niekoniecznie szukają złota na horyzoncie. Wiedzieć jednak musicie jedno... nawet nie szukając piękna w Toskanii nie sposób nie natknąć się na nie. Powiem więcej, wręcz na każdym kroku można znaleźć coś co pozwoli zapomnieć o całym świecie ale pod jednym warunkiem - trzeba się w tym zakochać już wcześniej. Nasza Toskania będzie bez wielkich miast, bez historycznych placów i budowli ale za to z mieszanką słonecznika, cyprysu, pól uprawnych rozsianych po pagórkach oraz przyprawiona kurzem, palącym słońcem, tysiącami cykad i miejscami, gdzie autobus turystyczny się nie zatrzymuje.
 Wyobraźcie sobie, że przylatujecie do Włoch, do Wenecji w godzinach wieczornych (ok 20) i żegnając rozpalone słońce planujecie przywitać następny dzień już w Toskanii (ok 350 km).

Pora w drogę!


Zapraszamy na poranek w Toskanii...

Jak wyglądaja Włochy w nocy? Cóż... wybraliśmy trasę przez Veronę i na odcinku Wenecja - Verona w życiu nie widziałem jeszcze tylu ...kobiet na drodze! Mistrzostwo Europy chyba! Przyznać trzeba jednak, że się człowiek nie nudził (ciuchy jak z wybiegów). Spodziewajcie się "krzakowej policji" a la Polska - mieliśmy przyjemność być zatrzymani ale tylko dla kontroli papierów...chociaż nie wiem czy posiadanie broni (karabinki) przez drogówkę jest tam powszechne - jadąc w nocy między małymi miejscowościami,widząc nagle gościa z giwerą i drugiego machającego (na szczęście w uniformie) wierzcie lub nie cholernie skacze adrenalina! Widząc obcokrajowców życzyli udanego pobytu i bezpiecznej jazdy... no i dojechaliśmy. Przejechaliśmy kawałek Włoch kończąc ok 2 nad ranem by kilka godzin później:


 7.30 rano przy temperaturze ok 25 stopni.  Już w Toskanii gdzieś na wysokości Borgo San Lorenzo





Śniadanie pod niebem Toskanii
Kawa, bułki z pomidorem wielkości melona i wszystko smakuje jak z hotelu Ritz!
Wszystko się dopiero zaczyna





Jazda bocznymi drogami po Toskanii ma ogromną zaletę - można zatrzymać się praktycznie na każdym odcinku poznając miejsca, które może niekoniecznie przyciągają wzrok ale są stałym elementem tamtejszych krajobrazów od dziesięcioleci. Tętniące niegdyś życiem teraz pokrywają się warstwami pnączy i zapewne czekają na lepsze czasy
(zapomniana posiadłość w regionie Sieny)





Zatrzymując się w toskańskim upale przy akompaniamencie cykad, które nie opuszczą nas na czas włoskiej podróży nic nie wpłynie tak na samopoczucie jak siesta pod drzewem by poczuć się jakby się tutaj żyło na co dzień





Widoki kapliczek przy drodze należą do jak najbardziej powszechnych biorąc pod uwagę fakt, że jesteśmy w kraju gdzie prawie 90% społeczeństwa stanowią katolicy






eeech   :)
Więc jeśli znajdziecie się kiedyś we Włoszech i będzie wam się wydawało, że jest zbyt głośno (cykady)






 Nad wami błękit będzie się przeplatał z liśćmi akacji





a w oddali dostrzeżecie charakterystyczną architekturę w otoczeniu cyprysów - jest duże prawdopodobieństwo, że znajdujecie się w Toskanii!




Jedno miejsce razy 5

 Wspominałem, że miasta będą poza naszymi trasami w czasie toskańskiej wyprawy, jednak zakupy robić trzeba a sklep spożywczy (alimentari) po kilku godzinach sielankowania i konsumowania jest mile widziany (obrzeża Asciano)






































I było sobie miasto, dalej w drogę!










Oto i natura! Zastanawiacie się może gdzie te pokryte zielonymi dywanami wzgórza toskańskie?
Cóż kochani, to wszystko to zboża i czas zbiorów kiedyś musi nastąpić...w czasie naszej wyprawy dominowały inne kolory a że każdy kolor ma swoją moc i urok... oto Toskania późnym latem...
(okolice San Martino in Grania)












Fields of gold... dobrze mieć Stinga w zestawie płyt...










Lato w pełni!