Thursday 26 April 2012

Francja cz. 17 Prowansja. Lac de Sainte-Croix, czyli Jezioro Świętego Krzyża i przełom Verdon - Prowansja zadziwia! / France - Provence - photoblog


Trudno wyrazić słowami co się czuje jadąc lawendowymi drogami gdzie słoneczniki starają się walczyć o dominację koloru z lawendą i dojeżdżając do miejsca jakim jest
 jezioro Lac de Sainte-Croix






Sainte Croix du Verdon, wioska położona tuż nad brzegiem zbiornika utworzonego w 1974 roku o nazwie przejętej od tej właśnie miejscowości





Jezioro to wyjątkowa atrakcja tej części Prowansji. Dozwolone są tylko łodzie z silnikami elektrycznymi lub żaglami  a plaże utworzone wzdłuż jeziora pozwalają na niezapomniany wypoczynek nad tym szmaragdem południowej Francji










W górnej części jeziora na rzece Verdon (za mostem) znajduje się wejście do jednego z najgłębszych kanionów w Europie - przełomu Verdon






Wejście do przełomu Verdon





Stojąc na moście oddzielającym jezioro od kanionu mamy doskonały widok na jedną i druga stronę











 Wypożyczając rowerek wodny w jednym z ośrodków turystycznych na plaży jeziora można wybrać się w kilkugodzinną podróż czy to w górę rzeki Verdon czy też wzdłuż jeziora, którego całkowita powierzchnia wynosi prawie 22 km²






Jadąc dalej wzdłuż rzeki i kanionu mamy okazję podziwiać wręcz nieziemskie widoki przełomu rzeki Verdon - wyrzeźbionego na długości 21 km kanionu o kilkusetmetrowej głębokości






Nasza trasa przebiegała głównie wzdłuż kanionu z miejscami widokowymi zapierającymi dech w piersiach





Szerokość kanionu w górnej części waha się od 200 do 1500 m w dolnej natomiast od 6 do 100 metrów. W najgłębszym miejscu mierzy on 700 metrów głębokości







Przełom rzeki przez wapienne skały jurajskie jest popularnym miejscem do uprawiania wspinaczki skałkowej i można sobie tylko wyobrazić o jakich skalach trudności tutaj mówimy...







Przystanek w Comps-sur-Artuby - położonej na wysokości ponad 900 m miejscowości (niewiele ponad 300 mieszkańców) w Prowansji. Kolejna wizyta w miejscu gdzie cisza i szum wiatru przerywały nasz spacer... tylko tradycyjnie pojawiające się koty przypominały o jakiejś żywej obecności w tej wiosce 














Nic nie wskazywało tutaj na to żebyśmy byli mile widziani... :)







Ignorując jednak znaki zamieniliśmy trochę czasu naszego życia na spacer po prowansalskich ulicach mając tylko wioskę i nas samych...oraz kociaki plątające się wokół nas...