Sunday 12 March 2017

Walia cz. 33 Jednodniowa wycieczka ku pokrzepieniu serc. Trochę gór, wody, plaży, miasta i lasu. Nant Gwrtheyrn - Morfa Nefyn II / Wales - photoblog


 Kierujemy się na Morfa Nefyn a ściślej do Porthdinllaen malutkiej XVIII wiecznej rybackiej wioski, tam nas jeszcze nie było









Wygląda to tak a my kierujemy się w zatoczkę w głębi









Na plażę schowaną między klifami









 Morfa Nefyn to malutka rozciągnięta wioska z kilkoma domami rozlokowanymi przy wybrzeżu i jedną z jej części właśnie odwiedzimy (zdjęcie powyżej)










Musimy zaparkować około 2 kilometrów od plaży gdzyż bespośredni dostęp do niej mają tylko pracownicy i mieszkańcy.
Spojrzcie na horyzont po lewej, jeszcze niedawno tam byliśmy to Nant Gwrtheyrn









 Droga ciągnie się wzdłuż pól golfowych i oczywiście otaczającego błękitu wody 










 My musimy dotrzeć do zatoczki po prawej 









 A najlepiej dobiec :)









 


 Jeszcze tylko małe wzgórze przed nami










I schodzimy na plażę










Nieźle co?





















Kawałek plaży gdzieś na końcu Walii wciśnięty pomiędzy klify...





















Trochę miłośników pięknych miejsc się tutaj zebrało ale nawet wtedy można znaleźć sobie miejsce na plaży i zapomnieć o całym świecie









 Zanim wrócimy do kamiennych domów...










I tutaj właśnie zaczęła się przygoda poznawania naszej małej księżniczki 💖










bo dla naszego małego globtrotera to już był dzień powszedni :) 👍💖










Ktokolwiek tutaj mieszka chyba... szczęśliwym musi być





































Widok na plażę i część wioski










Można jeszcze udać się kilkaset metrów dalej do końca lądu jednak my zostajemy na plaży










Warto też odwiedzić pub przy plaży Ty Coch Inn w którym poza dobrym drinkiem można także coś zjeść










oraz pooglądać wiszące latarnie










i kufle