Poranna rosa z górami w tle przed Wami oraz gdzieś tam na horyzoncie za Wami arktyczne morze....jakże niebanalny opis widoku spod śpiworu.
Islandia kolejny dzień.
Ruszamy dalej na północ w kierunku Sauðárkrókur
Przystanek pierwszy.
Glaumbaer muzeum, czyli trochę o tym jak się żyło w dawniej w Islandii.
Docieramy do miasteczka Sauðárkrókur położonego nad brzegami fiordu Skagafjörður (o nim później). Daleko na północy, gdzieś na końcu świata i pomyślałbyś, że to może dziura zabita deskami... jednak nasze wrażenia są zupełnie inne. Biorąc pod uwagę liczbę mieszkańców (ok 2600) jakoś to miasteczko musi funkcjonować. Tłoczna na ulicach (właściwie ulicy) nie było ale może ze względu na wczesną porę dnia, ludzie w pracy, dzieci w szkole...turyści? Heh a kto tutaj zagląda?
Wjazd do miasteczka
Jeżdżąc po pustkowiach islandzkich przez dłuższy czas takie miejsca jak to miasteczko wydają się być metropolią
Kolorowo, pusto, cicho
Zauważyliśmy drogę prowadzącą na wzgórze odbijającą od miasteczka i zakładając, że będzie to najlepsze miejsce by podziwiać widoki okolicy oczywiście udaliśmy się tam!
Cmentarz ponad miastem
Widok na całe miasteczko
Przyznać muszę, że zdziwiło mnie (pozytywnie oczywiście) jakim zapleczem sportowym to miejsce dysponuje. Zauważyliśmy lokalny stadion przystosowany do lekkoatletycznych zawodów oraz mały basen z trybunami. Jesteś gdzieś tam nie wiadomo gdzie i widzisz całkiem dobrze presperujące miejsce z niezłym zapleczem sportowym.
Zapomniałem dodać o boisku do siatkówki plażowej...:) żyć nie umierać a nawet po śmierci miejsce na pochówek nie banalne...
Już sobie wyobrażam rerezentację Islandii bijącą w tej dyscyplinie Brazylijczyków :D
Opuszczamy Sauðárkrókur. Jedziemy dalej na północ.