Wyspa jest górzysta (oho i to jeszcze jak) i każdy jest w stanie zmierzyć jaką część kraju pokrywają góry, wzgórza i nierówności. W miarę upływu czasu zaczyna się człowiek zastanawiać czy może zaskoczyć go jeszcze jakieś pasmo górskie, które będzie miało coś czego ostatnie nie posiadało i wierzcie mi - jak w kalejdoskopie zamkniętym w rurce. Niby te same składniki ale różne kombinacje!
Natura w swoim spektaklu wystawia dzieło na miarę cudów Ziemi.
Budynki farm na tle gór, światło słoneczne malujące wzgórza i TEN islandzki szum wiatru piękny do bólu. Innymi słowy dzień jak co dzień...
Kilkusetmetrowe ściany zasłaniające kolejne pasma górskie
Trasa się opiera na odcinkach od pasma do pasma a pomiędzy: łąki, pustkowie i pojedyncze wzgórza. Jedziemy dalej, nadal pełne słońce. Godzina 8 wieczorem
Ponad 75 tysięcy koni islandzkich żyjących w większości na swobodzie i doskonale przystosowanych do klimatu wyspy jest nieodłącznym elementem krajobrazu całej wyspy. Niezbędne przy spędzaniu stad owiec (ponad 500 tysięcy owieczek) ale także popularne jako forma transportu ludzi.
Co jeszcze o konikach? Dopiero gdy mają 4-5 lat są ujeżdżane, żyją bardzo długo i jeszcze w wieku 20 - 25 lat służą jako wierzchowce. Konie przez całe stulecia były ściśle związane z rodziną farmerów. Na nich przewożono dzieci do chrztu, wieziono zwłoki zmarłych do grobu. Tylko dzięki koniom można było przedostać się przez bezludną środkową część wyspy, przez liczne rzeki, a nawet przez języki lodowców.