Dotarliśmy!
Słońce chowając się za klifem dawało nam jeszcze ostatnią szansę na poznanie tej wioski
Słońce chowając się za klifem dawało nam jeszcze ostatnią szansę na poznanie tej wioski
Dlaczego tutaj? Schowana w klifach wioska ma wyjątkowy klimat osady odizolowanej od reszty świata w której prędkość życia wydaje się rozciągać je do długich, długich lat życia . Szukamy tutaj ciszy życia serwowanej z każdym krokiem spaceru przez wioskę. Uwielbiamy takie miejsca podczas wypraw.
Jedyna droga do Staithes. Wąska, stroma i ocierająca się o klify
To jedyna droga, którą można dotrzeć do mini portu, będąca zarazem dużą ulicą przebiegająca przed całą wioskę
Wyprawa z psiakami w takie miejsce to przyjemność razy 5 (tyle husky doliczyliśmy się)
Cisza przerywana wrzaskiem mew i szumem morza
i ... rzeźnik
Oferujący także różne przetwory
Dotarliśmy do końca drogi, dalej już tylko woda i klify
Falochrony ochraniają wioskę i mały port
Tylko tyle dostępu do morza, dalej z jednej jak i drugiej strony ściana klifów...
stojąc na środku portu spoglądasz na prawo
Spoglądasz na lewo i oto całe Staithes
Wioska była dawniej jednym z największych dostawców ryb w Anglii
Warto wspomnieć o krótkim pobycie Jamesa Cooka, który w latach 1745-1746 mieszkał tutaj i pracował jako pomocnik w sklepie spożywczym. To tutaj zrodziła się pasja do żeglarstwa. James przeniósł się do Whitby by tam przyłączyć się do Królewskiej Marynarki Wojennej (Royal Navy).
Spacerując można obserwować życie ludzi mieszkających w domach przy głównej ulicy, których drzwi niejednokrotnie są na linii drogi przejazdowej. Słychać gdzieś grające radio, odgłos smażonego jedzenia, sztućce, rozmowy. Większość drzwi jest otwarta i właścicielom zupełnie nie przeszkadza ten częściowy brak prywatności. Zobaczysz także długie korytarze odbijające z ulicy do domów niczym we włoskich ciasnych miastach. Słowem klimat wart poświęcenia Waszego czasu. Jeśli tylko to Wam odpowiada...
Smutno opuszczać takie miejsca
Staithes leży ok 16 kilometrów na północ od miasteczka Whitby.