Kto wie jak to będzie wyglądać za kilkadziesiąt lat...dom przy domu?
Drogi zamieniają się już w wielopasmowe
Polecamy małą kawiarnię (stacja paliw) przy drodze głównej Litla Kaffistofan, gdzie znajdziecie setki zdjęć powiązanych z klubami, drużynami czy piłkarzami oczywiście także islandzkimi. Poczujecie się tam jak w małym muzeum futbolu.
FILM
Znajdź emblemat Polski
Reykjavik powitał nas deszczem i jedynym miejscem, które chcieliśmy jeszcze odwiedzić był kościół Hallgrímskirkja. Wiedzieć powinniście, że do niedawna mając 74,5 m wysokości był najwyższym budynkiem Islandii. Spadł na drugie miejsce ustępując wieżowcowi o zaledwie 2,1 m!
Urzekająca prostota, wszak nie w złocie świętość
FILM
Ostatnia noc miała być w Keflaviku - mieście przy którym znajduje się największe lotnisko na wyspie, obsługujące loty międzykontynentalne również. Najprostszym sposobem na dotarcie do tego miasta było udanie się na dworzec autobusowy skąd odcinek 45 km możecie pokonać wybierając regularnie kursującą na tym odcinku linię
Na co jednak warto zwrócić uwagę to dworzec autobusowy w Reykjaviku. My Polacy przywykliśmy do płytowych odstraszaczy epoki socrealizmu w których wiele można zobaczyć i niekoniecznie w dobrym tego słowa znaczeniu... oczywiście czasy się zmieniają (na szczęście) ale to co zobaczycie w stolicy Islandii skojarzy wam się raczej z pubem lub ciekawą restauracja niż z częścią dworca autobusowego. Na pusty żołądek polecamy super bar sałatkowy z bogatym wyborem ryb, gdzie za małe pieniądze wyjdziecie syci i szczęśliwi!
Zapychając się zdrowo i tanio
Można już tutaj zacząć celebrować zakończoną przygodę
:)
Wieczorem w Keflaviku. Została nam ostatnia noc przed rannym wylotem. Rozpadało się na dobre. Prognoza pogody na kolejne dni była mało optymistyczna dla całej wyspy, właściwie znikome szanse na słońce. Spacer po miasteczku ograniczył się tylko do najbliższego marketu i wyczekiwaliśmy rana. Podróż dobiegała końca.
Keflavik w deszczu