Poranek w Los Realejos spoglądamy w kierunku Puerto de la Cruz
oraz wzgórz otaczających gdzieś tam w chmurach schowany wulkan
Opuszczamy miasteczko, jak widać pogoda nie napawa optymizmem... pojedziemy częściowo tą samą trasą, którą zjeżdżaliśmy wczoraj aż do odcinka gdzie było odbicie na Santa Cruz
Dzisiaj okolice Santa Cruz
W miarę wysokości niebo stawało się coraz niższe jakby na wyciągnięcie ręki
Na wybrzeżu natomiast błękit wyłonił się z warstwy chmur
morze zieleni... tutaj ziemniaków
i z każdą setką pokonanych metrów coraz jaśniej
aż do momentu gdzie bezchmurne niebo upiększyło wszystko dookoła
Na El Teide nie jedziemy ale częściowo będziemy się ocierać
Teraz tylko pod górę otoczeni pasami drzew i lasów
aż pojawił się na horyzoncie!
Ze szczytem nadal śniegiem w kilku miejscach ozdobionym
Szlaków na godzinne spacery na wyspie znajdziecie setki i wcale na nich tłumów nie ma wszak większość przybywa tutaj by badać temperaturę wody i piasku
A my czego tutaj szukamy? Chyba wszystkiego po trochu!
Bujanie w obłokach z babcią :)
W górę w otoczeniu lasów, skał, głazów i kamieni
Kolorowych wzgórz
Oczywiście z głównym punktem w tle
Wulkanem Teide
Bujanie w obłokach z babcią :)
W górę w otoczeniu lasów, skał, głazów i kamieni
Kolorowych wzgórz
Oczywiście z głównym punktem w tle
Wulkanem Teide